piątek, 25 stycznia 2008

Te wspomnienia wciąż kręcą się tu...


Zostało mi tych kilka miejsc
Nasza przeszłość mieszka w nich
Ławka w parku, knajpka, sklep
Krucha pamięć tamtych dni
Wbrew wszystkiemu, sobie wbrew
Szukam wczorajszego dnia
Wszystko przypomina cię

Skończyło się tak nagle jak
W ogniu ginie mała ćma
Z ramion wyrwał mi cię świat
Potrzaskał się czas
Choć nie słyszysz moich słów
Choć te słowa są na wiatr
Chciałbym żebyś była tu...

Ostatni raz
Popatrzeć w Twoje oczy
Jeszcze raz
Przy sobie poczuć cię
Ostatni raz
Tańczyć przez pół nocy
Jeszcze raz
Ostatni raz

Wspomnienia jak labirynt chwil
Otaczają noce i dnie
Gubię się powoli w nich
Wszystko przypomina cię
Choć nie słyszysz moich słów
I mówię to do czterech ścian
Chciałbym żebyś była tu...


Teraz śpij...



:(

coś a propo?

Śpisz pięknie tak
Po kątach cisza gra
Szkoda słów...
Resztę dopowie księżyc
Śpisz, staram się
Oddychać szeptem
Pościel jeszcze pachnie
Ogniem naszych ciał

Kiedyś znajdę dla nas dom
Z wielkim oknem na świat
Znowu zaczniesz ufać mi
Nie pozwolę Ci się bać
Kiedyś wszystkie czarne dni
Obrócimy w dobry żart
Znowu będziesz ufał mi
Teraz śpij...

Wiem, dobrze wiem
Potrafię ranić tak jak nikt, przykro mi
Nie wiem co robić, gdy płaczesz
Już nie śmiejesz się - jak kiedyś
Wszystko jest inaczej...
Kolejny raz proszę Cię o ostatnią szansę


sobota, 19 stycznia 2008

Joepie...

taaa..... xD

Kochany Bartoszu, bardzo nad tym ubolewam,
aczkolwiek muszę Ci oznajmić że Cię nie lubię,
ale pamiętaj...
i tak Cię kocham
(jak przyjaciela of course, co byś się za bardzo nie rozmarzył xDD :hahaha:)

haha xD
bije mi xD
i to przez Cię Bartoszu xD
bo mnie dobiłeś tym welonem z koca xD
heh xD

aa.. Piotrze!


W odpowiedzi na twe pytanie!
Gdybyś wyznał mi miłość...
hmm...
nie zdziwiłabym się xD
napisałabym o tym xD
zresztą już Ci kiedyś coś mówiłam na ten temat
I dlatego wiem, że byś tego nie zrobił xD
heheh xD

yeah, nie ma to jak być załamaną i się cieszyć równocześnie :))

joepie :)) (czyt. jupii)



poniedziałek, 14 stycznia 2008

WOŚP... XD


Ajj, działo się ;P

z początku było nudno, bo finał zaczynał się 0 13, a my byliśmy na miejscu o 9 ;P

o 12 rozkładaliśmy namiot :)
mebelki do namiotu - od Żanety, a co ;D
nie ma to jak bujać się ze stołem, nogami od stołu i taboretami przez Sienkiewkę ;D

next - pokaz antyterrorystyczny...
próbowaliście kiedyś rozmawiać ze ścianą? nie? to spróbujcie mówić ludziom, żeby nie przechodzili tędy i stanęli za taśmą, bo za chwilę tu będzie pokaz i nie chcemy aby stał się jakiś wypadek... taa... istna rozmowa z tłumem ścian xD

Młooot z PCKami :)
miałam tylko 40 :( ciieeeńko ;P

później - rozdanie Light-sticków (takie światła chemiczne ;P), pierwsze spotkanie znajomych, wejście na żywo do TVP :P

Pokaz antyterrorystyczny.
tu było zabawniej ;D więcej ludzi, wejście do telewizji ;D
I pan Terrorysta ;D
hehe ;D stanęliśmy w strategicznym miejscu, na które wjeżdżało auto ŻW :)
i pan Anty wrzucał do samochodu pana Terro i pan Terro mi puścił buziaka i pomachał mi xD ha! :D

w ogóle jakiś dziwny dzień jeśli chodzi o mężczyzn... ;P ale cóż, to chyba ten zwierzęcy magnetyzm ;D niee, no zrzut ;P

Składanie namiotu, bujanie się z meblami xD
Oddanie puszki - ot, magiczne 185 zł 34 gr

Światełko do nieba :) końcówka świetna :)

Przejechanie karetką PCKów po Sienkiewicza - bezcenne ;D
3 puszki wystawione przez okna karetki, magiczne teksty "dajcie serduszko" (3 osoby wystawiały puszki, a 3 odklejały serduszka i dostarczały "puszkowcom" co by je ludziom naklejali :D)

KCK - podliczanie pieniędzy...

wychodzimy ze sztabu, by pójść na koncert.
Caluteńki dzień - nic, żadnej interwencji medycznej.
Wyszliśmy - zaczepiło nas dwóch chłopaków, żebyśmy im pomogli...
Pomogliśmy, zadzwoniliśmy po karetkę, poczekaliśmy na jej przyjazd...
i udaliśmy się na koncert :)

wbiliśmy się w połowie, akurat przy licytacjach pierwszych :)
później Raz Dwa Trzy wyszło na scenę, zaśpiewali, znowu licytacje, znowu Raz Dwa Trzy...
i.... wreszcie do domu...
ale niee XD

wyszliśmy pod KCK i z powodu urodzin znajomego zadzwoniliśmy do niego i zaśpiewaliśmy mu sto lat ;D a co! pod KCKiem po 23 takie rzeczy się zdarzają ;P

no i wracamy... oczywiście żadnego autobusu... no to na piechotę...
Idziemy a tu znajome postacie przed nami ;D
ooo, koledzy z OAK? czyżby xD
przynajmniej bezpieczny powrót do domu...
byłam tak padnięta, ze pod koniec już nawet nie wiedziałam gdzie idę, po prostu szłam za chłopakami... ;D
do domu dotarłam po północy... grubo po północy... ;P a z domu wyszłam ok. 8 rano...

ale było baaardzo fajnie i będę bardzo mile wspominać ten finał :))

i zapomniałam o najważniejszym.
W dzień po finale, czyli w poniedziałek, obudziłam się o godzinie 14.30 przekonana, że jest niedziela, 7 rano ;D

ale cóóż, zdarza się ;D

pzdr 6/9 for:

Pan Terro ;D
ludzie których wieki nie widziałam, a na WOŚPie spotkałam :)
Ssak xD
PCKi
i oczywiście ZR :)



sobota, 5 stycznia 2008

[*]


Skrobi...

"Na twarzy Agnieszki zawsze gościł uśmiech, każdy mógł z nią porozmawiać i zawsze usłyszał od niej ciepłe słowo. Nikogo nigdy nie pozostawiała samego. Miała wielu dobrych przyjaciół i znajomych, a każdy, kto kiedykolwiek ją spotkał, myśli o niej ciepło.

3 stycznia 2008 roku, Agnieszka odeszła od nas na zawsze.

Niech spoczywa w pokoju…"

w czwartek po południu jak zawsze weszłam na stronę hufca, zobaczyć co tam w trawie piszczy...
moje oczy napotkały tematy "Żałoba" i "Rozkaz specjalny 1/2008"
a pod nimi słowa
"Dziś na wieczną wartę odeszła dh. pwd. Agnieszka Skrobacka, drużynowa 8 Kieleckiej Drużyny Harcerek. Niech spoczywa w pokoju..."

pierwsza myśl jaka przemknęła mi przez głowę brzmiała "nie wierzę, to nie może być prawda"
ale to była prawda... nie mogłam powstrzymać łez... tak jak teraz kiedy piszę tę notkę...
była wspaniałą osobą... nigdy nie zapomnę w jaki sposób ją poznałam...
to był luty... III ZRW Czarny Szlak...
siedziałam na ławce i płakałam...
a ona mnie nie znała, podeszła i pocieszyła...
bo taka właśnie była...
była Aniołem.

Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Aguś [*] ;*

czwartek, 3 stycznia 2008

Pozytywnie. A co! xD

Nienawidzę środy.

Czuję się pozytywnie chociaż pisze to w zimnie [lol2]
nie no zrzut ;D tylko się z Rolkensem zastanawiałam jaki jest rym do pozytywnie :)
a ona jako bardzo twórcza istota niekoniecznie ziemska napisała właśnie takowe zdanie :)

a teraz z serii Pszolkowe historie... XD
była już opowieść o moim eks Pablo (Picasso rulez xD)
o ponętnych bułkach tez już było... ;P
o Offieczce, która niestety gdzieś uciekła...
O Martwym Łosiu nie było, ale na to jeszcze przyjdzie czas ;P
ale nie było też o mojej największej miłości do rzeczy martwej, a mianowicie do...
najukochańszych,
najwspanialszych,
najzgrabniejszych,
najprzystojniejszych...

drzwi do łazienki Karoli ;DD

to się chyba zaczęło od tego, że Karola miała pecha i wyżej wymienione drzwi nie chciały jej wypuścić z łazienki... ;)
i właśnie wtedy zrozumiałam jak często koło nich przechodziłam,
jak nie zwracałam na nie uwagi...

I zapałałam do nich miłością... :)


A oto one. I ja... Rozmyślająca nad sensem ludzkiej egzystencji... ;P



ajj... :)
kocham życie ;D
i drzwi ;*
I Karolę ;*
I przystojnych mężczyzn (czyli głównie harcerzy XD) ;*

hehe xD lol ;D

HAPPY EDIT :D

kiedy to pisze jest dokładnie o1:2o :)
Karola właśnie przed chwilą popatrzyła się na zegarek i się załamała... miała pójść o północy spać :) hmm.. no w sumie... też miałam iść wcześnie spać... w końcu mamy dziś na 7.3o :)