
Ajj, działo się ;P
z początku było nudno, bo finał zaczynał się 0 13, a my byliśmy na miejscu o 9 ;P
o 12 rozkładaliśmy namiot :)
mebelki do namiotu - od Żanety, a co ;D
nie ma to jak bujać się ze stołem, nogami od stołu i taboretami przez Sienkiewkę ;D
next - pokaz antyterrorystyczny...
próbowaliście kiedyś rozmawiać ze ścianą? nie? to spróbujcie mówić ludziom, żeby nie przechodzili tędy i stanęli za taśmą, bo za chwilę tu będzie pokaz i nie chcemy aby stał się jakiś wypadek... taa... istna rozmowa z tłumem ścian xD
Młooot z PCKami :)
miałam tylko 40 :( ciieeeńko ;P
później - rozdanie Light-sticków (takie światła chemiczne ;P), pierwsze spotkanie znajomych, wejście na żywo do TVP :P
Pokaz antyterrorystyczny.
tu było zabawniej ;D więcej ludzi, wejście do telewizji ;D
I pan Terrorysta ;D
hehe ;D stanęliśmy w strategicznym miejscu, na które wjeżdżało auto ŻW :)
i pan Anty wrzucał do samochodu pana Terro i pan Terro mi puścił buziaka i pomachał mi xD ha! :D
w ogóle jakiś dziwny dzień jeśli chodzi o mężczyzn... ;P ale cóż, to chyba ten zwierzęcy magnetyzm ;D niee, no zrzut ;P
Składanie namiotu, bujanie się z meblami xD
Oddanie puszki - ot, magiczne 185 zł 34 gr
Światełko do nieba :) końcówka świetna :)
Przejechanie karetką PCKów po Sienkiewicza - bezcenne ;D
3 puszki wystawione przez okna karetki, magiczne teksty "dajcie serduszko" (3 osoby wystawiały puszki, a 3 odklejały serduszka i dostarczały "puszkowcom" co by je ludziom naklejali :D)
KCK - podliczanie pieniędzy...
wychodzimy ze sztabu, by pójść na koncert.
Caluteńki dzień - nic, żadnej interwencji medycznej.
Wyszliśmy - zaczepiło nas dwóch chłopaków, żebyśmy im pomogli...
Pomogliśmy, zadzwoniliśmy po karetkę, poczekaliśmy na jej przyjazd...
i udaliśmy się na koncert :)
wbiliśmy się w połowie, akurat przy licytacjach pierwszych :)
później Raz Dwa Trzy wyszło na scenę, zaśpiewali, znowu licytacje, znowu Raz Dwa Trzy...
i.... wreszcie do domu...
ale niee XD
wyszliśmy pod KCK i z powodu urodzin znajomego zadzwoniliśmy do niego i zaśpiewaliśmy mu sto lat ;D a co! pod KCKiem po 23 takie rzeczy się zdarzają ;P
no i wracamy... oczywiście żadnego autobusu... no to na piechotę...
Idziemy a tu znajome postacie przed nami ;D
ooo, koledzy z OAK? czyżby xD
przynajmniej bezpieczny powrót do domu...
byłam tak padnięta, ze pod koniec już nawet nie wiedziałam gdzie idę, po prostu szłam za chłopakami... ;D
do domu dotarłam po północy... grubo po północy... ;P a z domu wyszłam ok. 8 rano...
ale było baaardzo fajnie i będę bardzo mile wspominać ten finał :))
i zapomniałam o najważniejszym.
W dzień po finale, czyli w poniedziałek, obudziłam się o godzinie 14.30 przekonana, że jest niedziela, 7 rano ;D
ale cóóż, zdarza się ;D
pzdr 6/9 for:
Pan Terro ;D
ludzie których wieki nie widziałam, a na WOŚPie spotkałam :)
Ssak xD
PCKi
i oczywiście ZR :)